Jak nie było wyników to ich nie było, a jak już są to lepiej, żeby ich nie było.
Co tu dużo mówić... Chyba gorzej być nie mogło niż to, że pierwsze kontrolne badania coś wykażą.
Wczoraj około godziny 14 otrzymałem telefon od pielęgniarki. Już pierwsze jej pytanie zasugerowało, że nie ma dobrych wiadomości, ale czekałem wytrwale na dalsze informacje. Otóż węzęł chłonny, który znaleziony został przed chemią niestety urósł. Nie za dużo bo tylko 2mm i obecnie ma 1cm, ale zawsze to jakiś wzrost, a tego być nie powinno. Pytanie czy to nawrót? Nie wiem. Generalnie to może być wszystko. Pielęgniarka powiedziała tylko, że rozważana jest operacja usunięcia tego węzła. Minus jest taki, że to dość poważny zabieg. Tak naprawdę węzęł dalej jest w normie. Nie zmienia to faktu, że po chemii raczej jego wielkość nie powinna się zwiększać. Wygląda na to, że skurwiel nie daje za wygraną i dalej walczy. Ja po wczorajszej wiadomości nie mam siły. Kompletnie mnie to załamało.
Czekam zatem na poniedziałek na wizytę i będę wszystko wiedział. Jak to wygląda, jaka jest decyzja.
Dobrze, że Mój Skarb jest przy mnie bo pewnie byłoby jeszcze gorzej niż jest teraz. Chociaż i tak jest źle.
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i dobre słowo. To dla mnie bardzo ważne w tej chwili.
Nie pomyślałbym, że będę tutaj jeszcze pisał takie rzeczy :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz