sobota, 23 stycznia 2016

18/01

Wstałem rano na pełnym luzie. Wiedziałem po co jadę i w jakim humorze wrócę. Tego dnia nic nie mogło mnie zaskoczyć. Zameldowałem się w szpitalu przed czasem, Niestety okazało się, że jest godzina opóźnienia. Powinienem się już do tego przyzwyczaić.Wszedłem na luzie, swoje odczekałem. Pani doktor powiedziała to samo co pielęgniarka i dodała o tej tkance miękkiej w śródpiersiu. To tkanka grasicy, która aktywowała się podczas chemii i jej rozmiar powinien ulec zmniejszeniu. Lutowa wizyta odwołana bo wszystko jest ok, więc następna dopiero w lipcu!! Rok od leczenia minął i zaczynam wizyty co pół roku. Skan powinien odbyć się pod koniec czerwca. Nie ma wskazać do kolejnego PETa, więc będę miał zwykłą tomografię :)
Uradowany poszedłem na pobranie krwi i zabukować kolejną wizytę w recepcji. Tak proszę państwa to się dzieję naprawdę, Naprawdę jestem żywym dowodem na to, że można wygrać. #lifeafterdeath

13/01

Mijały dni i noce, a o wynikach ani widu, ani słychu. W piątek 8stycznia dostałem list ze szpitala o bardzo dziwnej treści. Mianowicie poinformowano mnie, że oglądali skany i nic się nie zmieniło i zlecają PET skan. WTF?? dopiero miałem skan i już następny? Zadzwoniłem do sekretarki pani doktor i zapytałem co co cho. Powiedziała, że przekaże i da mi znać jak tylko będzie coś wiedziała. Czytałem ten list jeszcze z 10 razy i w końcu dostrzegłem coś co wszystko wyjaśniło. Data dyktowania listu 9grudnia, data napisania listu 20grudnia, data wysłania listu 7styczeń!!!!! Mają rozmach skurwysyny! jeden list, a tylu ludzi musiało go tyle tworzyć. Zaznaczam, że nie był pisany ręcznie. Poinformowałem sekretarkę, że rozwikłałem zagadkę :)
Na wyniki trzeba było czekać dalej.
W środę 13 stycznia odebrałem rano telefon od pielęgniarki prowadzącej. Oczywiście się spociłem, ręce mi się trzęsły. Zapytała co z tym listem, więc jej wytłumaczyłem. Powiedziała,że mają wyniki, ale będą je omawiać dopiero na spotkaniu popołudniu i zabukowała mi wizytę na poniedziałek. Poprosiłem, żeby dała mi znać szybciej jeśli będzie coś wiedziała, bo ja zejdę na zawał do poniedziałku. Coś tam pomruczała pod nosem, ale obiecała zadzwonić ze względu na mój kiepski stan psychiczny. Tak, tak. Stres strasznie mnie wyniszczył. Tabletki antydepresyjne pomagały, ale nie chciałem ich brać cały czas. W drodze z pracy do domu telefon ze szpitala. Wiedziałem, że to z wynikami... odbieram i drżącym głosem pytam "wynik? jaki jest wynik". Węzeł chłonny znowu się powiększył o 2mm, ale nie ma aktywności nowotworowej!!!!!!!!! Jestem czysty!!!! Czekałem na ten dzień od września kiedy otrzymałem pierwsze, gorsze wyniki. Te wzrosty nie mają nic wspólnego z nowotworem! Kamień z serca :)) jeszcze tylko w poniedziałek do onkologa po dokładne wyniki i żyję na 107% dalej!

30/12

Witam ponownie. Nie było mnie tu trochę. Mam nadzieję, że się stęskniliście :) zacznę od tego, że udało mi się umówić skan na 30grudnia. Według tego co powiedziano mi przez telefon pani doktor zleciła skan ASAP w wolnym tłumaczeniu już teraz, w tej chwili "biegnij ziomek, biegnij". Do szpitala do Sheffield pojechałem z mą miłością i przyjacielem. Niestety do Sheffield bo w Doncaster nie dorobili się jeszcze maszyny do PET skanu. Miła obsługa. Zaproszono mnie do pokoju, wytłumaczyli o co chodzi, po co i dlaczego oraz co będą robić. Dostałem zastrzyk z radioaktywną glukozą, która podczas skanu miała wyodrębnić aktywne i nieaktywne komórki, tkanki, węzły chłonne czy narządy. Plus taki, że nic nie czułem w przeciwieństwie do tomografii z kontrastem. Minus taki, że po zastrzyku godzina przerwy. Nie mogłem się ruszać, a najlepiej gdybym poszedł. Może i bym zasnął, bo wstałem o 6 rano, żeby zjeść śniadanie, bo 6godzin przed skanem trzeba było ojebać ostatni posiłek. Niestety po śniadaniu poszedłem dalej spać, więc podczas przerwy nie było mowy o zaśnięciu. Strasznie chujowa ta godzina. Już w robo szybciej czas leci. Skan trwał pół godziny. Najpierw tomografia, potem PET. Zdjęcia z obu skanów nakładają na siebie i widzą wszystko dokładnie. Mega chujowo było w tej tubie bo trzeba było ręce trzymać za głową, a pod koniec czułem już lekki ból. Na szczęście jakoś wytrzymałem. Wyniki za około 3-4dni.
Nowy rok, weekend, więc trzeba dodać z dwa dni ekstra.