poniedziałek, 3 sierpnia 2015

3/08

Dzisiaj pierwsza wizyta po zakończeniu leczenia. Stres nie do opisania. Czuję się tak samo jak przed odebraniem wyników tomografii po chemii. Moje starania o to, aby nie myśleć o wizycie, nie stresować się tylko na staraniach się kończy. To jest zbyt trudne, zbyt ciężkie do ogarnięcia. Nawet świadomość tego, że stres mi w niczym nie pomaga nie działa. Ktoś kto nie był w miejscu, w którym jestem ja tego nie zrozumie.
Wszystko wraca. Okres przed diagnozą, diagnozowanie, operacja, leczenie. Każdy dzień, każda chwila jest w mej pamięci mimo tego, że mam z pamięcią problemy.
Nie chce przechodzić tego znowu. Czuje się jak tykająca bomba, która w każdej chwili może zrobić BUM.
Cieszysz się życiem, korzystasz z niego na 110procent, a przychodzi do wizyty u onkologa i stres paraliżuje, powoduje, że zapominasz czerpać radość z życia. Zapominasz o pozytywnym myśleniu i nastawieniu.
Jest tylko tu i teraz i ta myśl, że wszystko może wrócić, a tego nie chcesz.
I znowu prośba :) Trzymamy kciuki :)??

4 komentarze: