niedziela, 1 marca 2015

26-27 Luty

Czwartek po chemii wyglądał jak poniedziałek czy wtorek. Brak mdłości, lekkie zmęczenie czyli normalny stan, który towarzyszył mi od kilku dni. Krwawienia z nosa nie było, obiad mi dostarczono :) żyć nie umierać normalnie. Lekko stresowałem się tą piątkową wizytą w szpitalu bo byłoby to coś całkiem nowego. Obejrzałem pierwszą połowę meczu Legii. Niestety ich gra nie przekonała mnie do obejrzenia drugiej połowy. Ogoliłem drugą rękę i byłem przygotowany na wszystko co mogło wydarzyć się w piątek.
Wstałem o 7:50 w nocy! To dość nietypowa pora jak dla mnie także ledwo wstałem. Szybki prysznic, śniadanie i wyjazd z domu. Autobus, zapasy w sklepiku do szpitala, pociąg, kolejny autobus i jestem przed swoim drugim domem. Oczywiście grono mojej szpitalnej rodziny przywitało mnie jak zwykle bardzo serdecznie. Super Mario wrócił na oddział :) Zameldowałem się w recepcji i skierowano mnie do dziennego pokoju. Czekałem, czekałem i czekałem i dalej czekałem i jeszcze czekałem aż w końcu pojawiła się Piguła i pobrała mi krew. Kurewsko bolało, ale podobno jestem twardy. Dostałem herbatę i obiad i deser także na głodnego nie czekałem na wyniki. W między czasie wpadła koleżanka w odwiedziny, potem jeszcze znajome piguły się przewijały. W końcu pojawił się lekarz z wynikami. Mój ulubiony lekarz od pytań. Powiedział, że część wyników się poprawiła, część pozostała bez zmian, ale nie widzi potrzeby, żeby cokolwiek z tym robić. Powiedział, że mam zgłosić każdy problem, który się pojawi. Tego akurat nie musiał mi mówić bo wiem o tym doskonale. Ubrałem się i wróciłem do domu. Ze szczęścia postanowiłem, że trzeba to uczcić kanapką z Subway'a :) szybkie zakupy w polskim sklepie i można wracać do Rudzielca <3
Wieczorem odwiedziłem sąsiadów. Zmęczony padłem o 22 i obudziłem się dzisiaj o 10 :) taka krótka drzemka :P
Dzisiaj odkurzyłem, zrobiłem mały obiad, drugi mi dostarczono, wyczyściłem koci kibelek i jestem gotowy na przyjmowanie weekendowych gości :)
Otrzymałem dzisiaj list od adwokata. Niestety niezależny ekspert stwierdził, że od błędnej diagnozy dr. W do  wykrycia nowotworu jest zbyt krótki odstęp czasu. Formalnie oczywiście mają rację bo to tylko, a może i aż miesiąc, ale fakty są takie, że lekarz popełnił błąd i gdyby nie moje bóle brzucha i wizyta w szpitalu do dnia dzisiejszego nic bym nie wiedział i kto wie co teraz by się działo. Może za późno byłoby na pisanie tego bloga.

W godzinach popołudniowych odwiedzili mnie byli sąsiedzi :) mimo, że ich każda wizyta wywołuje uśmiech na mojej morduni i bardzo się cieszę z możliwości spędzenia czasu z Nimi to za każdym razem przypomina mi to o tym, że to już byli sąsiedzi i na dzielni ich już nie ma. Chociaż nie ważne gdzie i kiedy, zawsze będę Sąsiadem. Lepszego  mieć nie będą :)))
Wieczorem wpadli przyjaciele na herbatę. Dzisiaj zaliczyłem srogie lanie w Fifę. Powiedzmy, że to przez zmęczenie :P
Na koniec tego wspaniałego dnia udałem się jeszcze z wizytą do byłych sąsiadów. Spędziliśmy wszyscy bardzo miły wieczór :) owoce w płynie przyjęte, śmiechu pełno. Takie weekendowe dni lubię najbardziej :)

W poniedziałek wizyta u onkologa i według lekarza ze szpitala Pani onkolog podejmie decyzję co dalej. Możliwe, że wyniki krwi nie będą zadowalające, więc chemia może zostać przesunięta. Chociaż wiem co będzie się ze mną działo po kolejnej 3dniówce i kolejnych spędzonych nocach w szpitalu to chcę ją kontynuować, aby mieć to jak najszybciej za sobą :) Jeszcze 6 tygodni i badania. Potem będzie już wszystko jasne. Moja wiara i Wasza wiara, moja pewność i Wasza pewność plus Wasze kciuki zdziałają cuda!! Musi być wszystko w porządku! Dlatego pomału zaczynam planować co będę robił podczas swojego czerwcowego i wrześniowego urlopu :) plany do podstawa.

2 komentarze:

  1. jaka kanapke polecasz w Subway'u? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Białe pieczywo, szynka, ser zapiekane. Do tego ogórek, pomidor i ogórek kiszony. Ketchup i majonez. Taki standardowy zestaw :)

      Usuń