Walentynki!!!! Jupiii!
W tym ważnym dniu dla zakochanych odłączono mi
moją szpitalną miłość -Pieszczocha. Pieszczoch został odłączony nad
ranem po skończonym wlewaniu wszystkiego we mnie.
Dzisiejszy poranek
był najgorszy. Nawet powieką nie chciało mi się mrugać. Zmęczenie,
niewyspanie i te cholerne, spotęgowane mdłości.
Wiecie jakie to
uczucie kiedy chcecie wymiotować, a nie macie czym? Po chemii jest
milion razy gorzej. Myślałem, że wszystkie narządy na raz wypadną mi
przy tej próbie. Stwierdziłem, że nie ma to sensu bo szkoda mojego
zdrowia.
Jakimś cudem udało mi się zjeść płatki na mleku. Wziąłem
sterydy i przeciwwymiotną tabletkę i jest trochę lepiej. Dostałem
tabletki do domu i resztę niezbędnych rzeczy. Jestem gotowy na powrót do
domu.
UPDATE
Jestem już w domu. Przebrany w pidżamę udaję się do krainy snów :) w końcu z Rudy, moją Walentynką <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz