Wczorajszy dzień w porównaniu do poprzednich był bardzo pracowity. Na 13:30 pojechałem na umówione spotkanie z Panią psycholog. Wizyta rozpoczęła się od lecącej krwi z nosa :P taki psikus. Na szczęście mały krwotok i szybko udało się go zatamować. Porozmawialiśmy sobie o wszystkim i o niczym. Na koniec Pani psycholog stwierdziła, że nie spodziewała się, że będę w tak dobrym stanie psychicznym. Powiedziała, że nie widzi potrzeby, abyśmy spotkali się wcześniej, niż po skończonym leczeniu. Zaznaczyła, że gdybym potrzebował z Nią porozmawiać, zobaczyć się to wystarczy, że zadzwonię i zorganizuje mi jakieś spotkanie. Dodała, że na pewno przyjdzie na ten koncert, który kiedyś zorganizuje :) mam nadzieję, że spodobają jej się rapy.
Po wizycie udałem się do miasta. Byłem na poczcie w końcu, u fryzjera, na zakupach i na obiedzie. Byłem również w organizacji, która pomagała mi pisać skargę na doktora W. Dostałem list tydzień temu z NHS England, w którym otrzymałem list od doktora W. Odpowiedział na zadane pytania, napisał co napisał. Pani z organizacji stwierdziła, że bardzo rzadko widuje takie listy. Doktor W. przyznał się w nim do popełnionego błędu(spróbowałby nie!!!!), stwierdził, że powinien zrobić więcej, wyraził skruchę, przeprosił, zaproponował spotkanie, przeszedł szkolenie w zakresie badań jąder oraz zakresie nowotworów. Mam teraz 3 wyjścia z czego jedno odradziła mi od razu. Zatem mogę poprosić o spotkanie, na którym zostanę przeproszony, będę mógł zadać jeszcze kilka pytań lub być stale w kontakcie z adwokatem i czekać co oni będą w stanie z tym zrobić. Odradziła mi pisanie kolejnej skargi ze względu na to, że doktor W. przyznał się do wszystkiego. Czas pokaże.
Dzisiaj odwiedził mnie mój przyjaciel. Miło spędziliśmy czas :) pogadaliśmy, odpaliliśmy Fifę :) grając u siebie poszło mi dużo, dużo lepiej. 1:3,0:1,1:0 i 3:1. Jakby to powiedział Darek Szpakowski: " mecze na remis ze wskazaniem na mnie" :) Byłem dzisiaj zdecydowanie lepszy.
Ogoliłem rękę!! :) koniec z odrywaniem włosów wraz z jebanymi tasiemkami! :) wygląda to śmiesznie, pewnie będzie mi chłodniej, ale dużo przyjemniej przy odrywaniu.
Zauważyłem, że zaczynają mi wypadać włosy z zarostu. Nie same oczywiście, ale pewnie za chwilę zaczną same. Skoro zaczęły już z twarzy to pewnie kwestią dni jest kiedy zaczną mi wypadać z głowy dlatego pozwoliłem sobie upamiętnić tę chwilę kiedy moje włosy są tak zajebiste jak ja skromnym selfie :)
Jutro kolejna wizyta w szpitalu. Od soboty czuję się wyśmienicie, więc wolałbym tego nie zmieniać. Niestety środa to czas chemicznych "obiadków". Jutro koniec pierwszego cyklu. Pozostaną jeszcze 2. Jeszcze 6 tygodni. W poniedziałek wizyta u onkologa przed rozpoczęciem drugiego cyklu. Oznacza to, że znowu będę musiał zostawić swojego Rudzielca na całeeee trzy noce samego :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz