środa, 21 stycznia 2015

20 Styczeń

Wczoraj miała być ostatnia nocka. Nie była. Z jednej strony to dobrze. Dalej będę wśród ludzi, dalej będę mógł budować swoją psychikę. Im silniejsza tym lepsza. Z drugiej jednak jestem wkurzony. Byłem przygotowany mentalnie na 3dniową wizytę w szpitalu i dupa. Przez wielkie "D"! Znowu trzeba czekać, dalej będę się stresował. Może przy kolejnej wizycie będzie go mniej.

W pracy nie wytrzymałem do 6rano. Byłem tak padnięty po całodziennym lataniu między szpitalami, że po pierwszej przerwie zapytałem czy nie mógłbym pójść do domu. Zgodzili się od razu. Wylądowałem po 4 w łóżeczku i obudziłem się dopiero koło 14. Budziłem się, miałem płytki sen. Trząsłem się znowu. Nienawidzę tego. Czuje się wtedy taki bezbronny. Nie potrafię nad tym zapanować. Muszę porozmawiać o tym z panią psycholog.

Wykonałem telefon do mojej prowadzącej pielęgniarki w sprawie dentysty. Piątek godzina 10. Konsultacja. Mam nadzieję, że zakończy się zalepieniem ząbków i będę mógł w spokoju przygotowywać się do chemii.
W pracy poprosiłem o urlop na czwartkową nockę, abym w spokoju mógł rano wypoczęty udać się do Sheffield. Chyba pomyślę nad miesięcznym biletem :P taniej będzie. Dobrze, że tylko jedna wizyta bo mam teraz długi weekend i szkoda piątku marnować na szpitale.
Ugotowałem pyszną zupę pomidorową. Byłem na zakupach w Tesco.  Zrobiła mi się jakaś cholernie boląca rana na podniebieniu. Moje zwierzątko mniej boli niż to podniebienie. Dostałem maść i mam nadzieję, że mi przejdzie. Jak się sypie to wszystko na raz.

Dzisiaj uświadomiłem sobie jak WIELKIM I WSPANIAŁYM gestem była kartka i pieniążki, które dostałem. Mam nadzieję, że Ci wszyscy, którzy się tam wpisali, Ci którzy trzymają za mnie kciuki, mają świadomość ile to dla mnie znaczy. Jak jest to dla mnie ważne. To jest coś czego tak naprawdę nie da opisać się słowami. Z jednej strony jest to mega uczucie, to jest zajebiste uczucie. Z drugiej strony to bardzo wzruszające i za każdym razem gdy patrzę na te kartki zaczynam płakać.

Zaliczyłem wypad do przyjaciół- sąsiadów i największego, małego przystojniachy na dzielni :) od razu z miejsca wujek Mariusz dostał bojowe zadanie operatora wywrotki :)
Poza tym od dawien dawna obejrzałem "Na wspólnej". Cholera jasna ileż tam się zmieniło!! W "modzie na sukces" pewnie piliby dalej tą samą herbatę, a tutaj takie zmiany. Czas chyba nadrobić zaległości.

W Fifie pozostał mi ostatni mecz. Potrzebuje zwycięstwa do awansu do 5ligi. Tak to jest jak się nie wykorzystuje sytuacji, które się ma to potem trzeba bić się o awans w ostatnim meczu. Proszę o zmianę intencji trzymanych kciuków. Walkę z raczkiem zostawiamy na później. Teraz najważniejszy jest awans :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz