niedziela, 11 stycznia 2015

25 Listopad - 18 Grudzień

Wiecie jakie to uczucie kiedy musisz spać na plecach, a nigdy w życiu tego nie robiliście?  Chujowo. Do tego, moje rude miauczące dziecko przez cały czas próbowało spać na moim brzuszku. Nie pomagały tłumaczenia, krzyki, próby przekupstwa. Nawet zamknięte drzwi do sypialni nie pomogły. Na szczęście nie trwało to długo bo jak tylko rana pooperacyjna mi na to pozwoliła od razu zacząłem spać na swoim ulubionym boku :)
Pooperacyjny czas był bardzo "bizi" czasem. Bardzo się cieszę, że nie zostałem sam i mogłem liczyć na najbliższych przyjaciół, którzy otoczyli mnie troską, opieką. Mimo "natłoku" spotkań znalazłem czas również dla siebie. Zakochałem się w serialu "Pitbull", poczytałem troszkę książek, artykułów na temat mojej choroby, nadrobiłem zaległości z rapem. Przesłuchałem wszystkie płyty.
Psychicznie byłem niesamowicie mocny, jak nigdy wcześniej. Gotowy byłem na dalszą walkę.Nie miałem wahań nastrojów. Uśmiech nie schodził mi z morduni mimo tego co się w moim życiu aktualnie działo. Wróciłem do swojej wagi, która podczas stresu lekko się zmniejszyła. To dzięki obiadom niezastąpionej żony mojego kuzyna :) no i jedyne co uskuteczniałem to przechadzki między łóżkiem, toaletą i sofą. Nawet drzwi wejściowe miałem otwarte co by nie wstawać za każdym razem i ich nie otwierać, gdy ktoś do mnie przychodził :) uskuteczniałem lenistwo jak tylko się dało. W każdej pozycji.
W przychodni przez błędną decyzję Dr W. obchodzono się ze mną jak z jajeczkiem. Nie cieszcie się tak skurwysyny :) już się Wam do dupki Mariuszek dobierze hihi.
Na 19 grudnia miałem wyznaczoną datę odebrania wyników od lekarza, który mnie operował. Lekki stres udzielił się na dzień przed. W końcu nie wiadomo czego się spodziewać, jak daleko to zaszło, czy jest co ratować....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz