czwartek, 22 stycznia 2015

21 Styczeń

Albo ja jestem słaby albo Wy słabo trzymaliście kciuki. Przegrałem ostatni mecz i nie awansowałem. Znowu trzeba bić się o awans. Trudno. Długi weekend teraz także na pewno coś uda mi się rozegrać. Nóż uda mi się coś ugrać.

Uwaga! Dopadło mnie przeziębienie. Chwilę po przebudzeniu myślałem, że już będę finiszował. Na szczęście po śniadaniu o 17 poczułem się troszkę lepiej. Chyba mój układ odpornościowy walczy z całych sił z komóreczkami nowotworowymi i zapomniał bronić mnie przed przeziębieniem. Muszę mu pomóc. Plan na piątek to wizyta u dentysty, potem gorąca kąpiel, dużooooo tabsów, termoforek, kołderka i Łasuszek
pod kołderką. Taki zestaw MUSI postawić mnie na nogi.
Poza tym mój ząb chyba wyczuł pismo nosem i zaczął mnie pobolewać. Jeszcze wczoraj nie dopuszczałem myśli o jego usunięciu, a teraz coraz częściej taka myśl mi przychodzi do głowy. Oczywiście dentyście nie będę doradzał co ma robić bo będzie wiedział lepiej ode mnie. Aczkolwiek mam nadzieję, że na konsultacji w piątek się nie skończy i coś mi tam porobią co bym kolejny raz nie musiał tam jechać. Drogę do szpitala znam na pamięć. Tak samo jak rozkład jazdy pociągów i autobusów.
Z organizacji pomagającej mi w skarżeniu tego doktorka od siedmiu boleści dostałem numer telefonu do fundacji, która charytatywnie transportuje chorutkich ludków takich jak ja na chemioterapię do szpitala w Sheffield. Będę się musiał zgłosić do nich przed drugą chemią. Na pierwszą pojadę sam. Dopóki mam siłę chciałbym wszystko robić sam. Poza tym ciągle czekam na jakąś odpowiedź z NHSu dotyczącą tej złożonej skargi. Od tygodnia próbuję również zadzwonić do swojego adwokata w tej sprawie. Zawsze jednak coś innego mi wypada i nie mogę się zebrać.

Przesunięta chemia oznacza możliwość pójścia do fryzjera jeszcze raz. Z tym, że jest problem. Mój fryzjer wrócił do swojego kraju. Do Pakistanu. A może do Kurdystanu. Mniejsza o to. Pojechał bawić się z rodziną i kozami. Mam nadzieję, że tylko na wakacje i za jakiś czas wróci bo po chemii odrosną mi piękneeee włoski i gdzieś je ścinać będę musiał :)

Ostatnia nocka właśnie dobiega końca. Jeszcze przerwa. Powrót do pracy na chwilkę i do domu. Do wyra. Do Łasuszka. Trzeba wstać wcześnie, żeby całego dnia nie przespać.
Zauważyłem, że strasznie szybko się męczę w pracy. Dopóki pracuje sam jest wszystko w porządku, ale jeśli rzucą mnie do kogoś to ten ktoś narzuca normalne tempo, które jest dla mnie za szybkie. Masakra jakaś. Może jak teraz odpocznę przez weekend będzie lepiej :)

5 komentarzy:

  1. Jak juz wybierasz sie do fryzjera to ogol sie na lyso, zanim zaczna wypadac ci wlosy. Ich widok z rana na poduszce moze cie zalamac. Lepiej ich juz nie miec. Brwi bardzo rzadko sie traci, wiec nie bedziesz widzial roznicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mezowi ktos tak doradzil i tak zrobil

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję ślicznie za radę. Jestem świadom skutków ubocznych chemioterapii, ale dopóki nie będę ich tracił, dopóty będę chciał je zachować :) poza tym po ostatnich życiowych przejściach widok wypadających włosów jest najmniejszym problemem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiam i trzymama kciuki zeby wszystko dobrze sie zakonczylo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze raz bardzo dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń