piątek, 23 stycznia 2015

23 Styczeń

Standard. Mimo tego, że nocka była wolna w ogóle się nie wyspałem. Do tego obudziłem się z bólem zęba. Już mam dość tableteczek i maści na tego jebanego zęba! Pewnie i tak nie doczekam się, że dzisiaj coś z nim zrobią. Do pociągu zabrałem książkę, która dała mi kopa do pisania bloga. Niesamowita i niestety ze smutnym finałem książka pt. "Chustka". Szczerzę polecam wszystkim. Wiem, że zakończenie mojej "książki" będzie zupełnie inne. Musi. Wierzę w to bardzo głęboko.

Jest jeszcze jeden bardzo ważny powód, dla którego wyzdrowieję. Dla którego pokonam raczka. Mam umowę z pewną osobą. Zrobię wszystko, aby ją wypełnić, aby nie złamać danej obietnicy. Mam nadzieję, że ta osoba nie wykręci się w ostatniej chwili przed jej realizacją :P

Opuściłem moje kochane dziecko na rzecz wizyty u dentysty-rzeźnika-sadysty. Nienawidzę gabinetów stomatologicznych. Za pewne dlatego mam takie problemy z ząbkami. Człowiek uczy się na błędach. Gdybym mógł cofnąć czas i tak pewnie popełniłbym ten sam błąd. Uraz z dzieciństwa do dentystów pozostał.
Zameldowałem swoje przybycie. Podobno spotkanie odbędzie się o zaplanowanej godzinie. Aż nie chcę mi się wierzyć, że to się uda.

Gdy żyłem w oczekiwaniu na pierwszą wizytę u urologa zastanawiałem się co powinienem zrobić jeśli zdiagnozują nowotwór. Leczyć się tutaj czy wracać do Polski. Pomijam fakt załatwiania papierkowych spraw z tytułu mojego leczenia w Polsce za pieniążki z NHSu bo w takim przypadku pewnie by mi się to udało. Cieszę się bardzo, że nie dano mi jednak możliwości wyboru i zdecydowano za mnie, że będę leczony tutaj. Pewnie gdybym się sprzeciwił, nie robiono by z tego tytułu problemu. Fakt w jaki sposób to wszystko tutaj funkcjonuje jest zdumiewający. Nie ma dużych kolejek, miła, rzeczowa i profesjonalna opieka. Działa to tutaj sprawnie i bezproblemowo. Na operację czekałem kilka dnia, na tomografię tydzień po operacji, onkolog w szybkim czasie. Spotkania częste. Jedyne co tak naprawdę muszę robić to odbierać telefony i przychodzić na spotkania. Nie muszę nic załatwiać bo wszystko załatwiają za mnie. Podstawą do tego wszystkiego jest wydostanie się z GP. Level wyżej jest już pełna profeska. Nawet dentystę onkolog mi załatwiał. Leczenie jest darmowe, tabletki w czasie chemii, które będę przyjmował również. W takiej sytuacji każdy pens, funt w kieszeni jest na wagę złota. Żyję w kraju, który o mnie dba.

Już po spotkaniu z dentystką. Już jasne. Znowu pod nóż. To znaczy pod przyrząd do wyrywania ząbków. Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie. Oglądanie zębów o dziwo obyło się bez odruchów wymiotnych. Skierowanie na prześwietlenie. Tam już było gorzej. Na szczęście sprawne dłonie Pani od prześwietleń zdziałały cuda. Powrót i decyzja u usunięciu. Nie można czekać. Jako, że muszę być gotowy na 4lutego, a wszystkie daty zajęte do połowy lutego wyrywaniem zajmie się najwyższa głowa w tym całym szpitalu. Chuj nie pocieszenie! Dwa zęby do usunięcia. Oba we wtorek, bez narkozy jak to było w założeniu pierwotnym. Dostanę coś dożylnie. Zapewnili odjazd po tym środku. Już nie mogę się doczekać tego "ćpienia". Recepta wypisana na jakieś kremy i żele wspomagające mnie podczas chemii. Dopóki nie mam karty dla ludzi z raczkiem muszę płacić za recepty. Jeszcze tylko przedoperacyjne spotkanie, wizyta w aptece i można wracać do domu. Wyrywanie przewidziano na wtorek o 13:30. Mam nadzieję, że wyrobią się do 19 bo "Na wspólnej" leci. Kolejny powód potwierdzający moją tezę o słuszności leczenia tutaj. W Polsce pewnie już musiałbym śmigać prywatnie usuwać ząbki, bo to przecież moja wina! Tutaj jak nie można jednym, to można drugim wyjściem. Dobro pacjenta najważniejsze :)

Byłem na obiedzie na mieście. Strzeliłem sobie pysznego gołąbka z ziemniaczkami i zestawikiem suróweczek :) spotkałem na swojej drodze kolejnych wspaniałych ludków, którym bardzo, bardzo dziękuję za pomoc :)

Chciałbym polecić wszystkim płytę Penxa. To taki kocur z Krakowa. Rzucił taką produkcję, że nawet po entym odsłuchu się nie nudzi :)
Poza tym tęsknie za swoimi byłymi sąsiadami i tymi sąsiedzkimi imprezami, Myślę, że tworzyliśmy spoko sąsiedzki kolektyw :) Do tego słuchanie pod siódemką po pijaku nad ranem Indios Bravos :) bajka normalnie :)

2 komentarze:

  1. Sąsiad jeszcze nie raz zasiądziemy przy muzyce którą nas Ola uraczy

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzysztof jeszcze nie raz zasiądziemy przy alkoholu i muzyce, którą Nas Ola uraczy :)

    OdpowiedzUsuń