poniedziałek, 19 stycznia 2015

19 Styczeń

Weekend minął. Zawiodłem się max na sobie. Miał być shooping, a wyszło lenistwo. Udało mi się w minimalny sposób posprzątać w domu przed pójściem do szpitala. Znając Nasze możliwości do środy pewnie zdążymy z rudym nabrudzić. Wbiłem się na obiad do kuzyna. Niezapowiedziany :P chociaż akurat do Nich nie muszę się zapowiadać :) mam klucz hihi. Cieszę się, że przynajmniej ruszyłem tyłek z domu, a nie czekałem aż obiad przyjedzie do mnie :P od Bąbli usłyszałem, że tęsknią za mną nawet jak mnie nie ma :) znowu przegrałem w piłkę. Chyba będzie miał kto zastąpić Rooneya w United!
W sobotni wieczór odwiedziłem przyjaciół swych. Chyba przestaję ich lubić :( zrobili mi aferę, potem dostałem baty w Fifę. Mimo wszystko zaplusowali pyszną, wysokokaloryczną kolacją :) nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że chodzę po domach i objadam ludzi. Generalnie nie jadam u kogoś w domu. Jeśli już jem to znaczy, że bardzo dobrze się u kogoś czuję. Poza tym jak ktoś częstuje to korzystam :P kiedyś miałem tak z alkoholem, teraz z jedzeniem :)  wczoraj wieczorem odwiedził mnie gość. Z Polski. Gdańszczanie dziękuje za kartkę i książkę i wsparcie i pozytywną nadmorską energię.
Przez swoje lenistwo zapowiadają się ciężkie dni przed szpitalem. Po pierwsze udzielił się już stres. Co innego wizytować w szpitalu, a co innego być tam, leżeć i być leczonym. Dzisiaj ostatnia nocka. Szkoda. Mam nadzieję, że wrócę tak szybko jak tylko się da. Do tego weekendowe zakupy trzeba mimo wszystko ogarnąć, a to oznacza "bizi" wtorek. Muszę jeszcze zdążyć zagrać kilka meczy w Fifę online. Ważą się moje losy w 6lidze. Liczę na kolejny awans.
Zbliża się 13. Za chwilkę pierwsze spotkanie w dniu dzisiejszym. Bank nasienia. Zaczynamy od przyjemności :) mam nadzieję, że film będzie inny :P
P.S. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy udostępnili mojego bloga. Osobie, która to rozpoczęła i każdej kolejnej, która rzuciła to dalej w świat. Chciałbym podziękować również wszystkim tym, którzy czytają moje wypociny. Nie przypuszczałem, że licznik wyświetleń będzie na tak wysokim poziomie.
P.S. 2 Dostałem dzisiaj super wiadomość, którą pozwolę sobie zacytować : "Kurwa, podziwiam Cię stary. Tyle gówna Ci się ostatnio przydarzyło, a nadal stajesz mu na przeciw". To dzięki Wam Drodzy Przyjaciele. To Wy daliście mi siłę i dajecie ją nadal będąc przez cały czas ze mną. Swoim wsparciem i obecnością nie pozwalacie na chwile zwątpienia.

Update
Jako, że będę robił ten wpis przez cały dzień co jakiś będę sobie robił takie "updejciki". Jestem po wizycie w banku nasienia. Uświadomiłem sobie, że to chuj nie przyjemność. Niby spoko, a jednak stres nie pozwala Ci się skupić na zadaniu. Wyniki za około tydzień. Mam nadzieję, że obie próbki są tak zajebiste jak ja i zechcą zamrozić te najlepsze z najlepszych. Zameldowałem się u onkologa. Poszedłem od razu na pobranie krwi, żeby móc w spokoju udać się na kolejne polowanie. Nienawidzę pobierania krwi. Nienawidzę tych przyklejanych tasiemek po. Nienawidzę odrywać z owłosionych rąk tych jebanych tasiemek.
Jednak cholernie się stresuję. Budziłem się parę razy w nocy. Brzuch mnie boli. Mimo wszystko odnalazłem subway'a. To taki zwyczaj, że wszędzie gdzie jestem muszę zaliczyć Subway'a. Takie zboczenie :) nawet na wakacjach na Krecie wjechała kanapeczka z szyneczką i serkiem :)

UPDATE 2
Kolejny updejcik. Już po wizycie u onkologa. Już byłem na onkologii, już witałem się z kroplóweczką chemii i DUPA!! Mądry Mariusz zapytał o wizyty u lekarzy, które ma zabukowane. Otóż kolonoskopie mogę sobie odpuścić, ale dentysty już nie. Chemia przełożona. Dentysta w pierwszej kolejności. Albo ząbki usuną tak jak było w pierwotnym założeniu lutowej wizyty u dentysty w szpitalu albo zalepią na czas chemioterapii i jazdaaaaa! Co by się nie działo chemię zaczynam za dwa tygodnie w środę. Niech się raczek dalej pasie! Teraz trzeba czekać na telefon z onkologii, żeby potwierdzić na kiedy załatwili dentystę. Wolałbym je zalepić. Jak usuną dwa ząbki pojawią się problemy z jedzeniem, a tego trzeba się wystrzegać przed chemią, gdyż trzeba trzymać wagę, a nie ją tracić. Przyjdzie czas na tracenie wagi podczas chemii.

P.S. 3 Dostałem kartkę z życzeniami od moich wspaniałych ludzi z pracy z dziennej i popołudniowej zmiany! Ja pierdolę jakie to jest wspaniałe, jacy Wy jesteście wspaniali! Przeszliście samych siebie! Nie wiem jak Wam się wszystkim za to odwdzięczę. Łzy same sobie lecą.....

2 komentarze: