Weekend minął. Zawiodłem się max na sobie. Miał być shooping, a wyszło
lenistwo. Udało mi się w minimalny sposób posprzątać w domu przed
pójściem do szpitala. Znając Nasze możliwości do środy pewnie zdążymy z
rudym nabrudzić. Wbiłem się na obiad do kuzyna. Niezapowiedziany :P
chociaż akurat do Nich nie muszę się zapowiadać :) mam klucz hihi.
Cieszę się, że przynajmniej ruszyłem tyłek z domu, a nie czekałem aż
obiad przyjedzie do mnie :P od Bąbli usłyszałem, że tęsknią za mną nawet
jak mnie nie ma :) znowu przegrałem w piłkę. Chyba będzie miał kto
zastąpić Rooneya w United!
W sobotni wieczór odwiedziłem przyjaciół
swych. Chyba przestaję ich lubić :( zrobili mi aferę, potem dostałem
baty w Fifę. Mimo wszystko zaplusowali pyszną, wysokokaloryczną kolacją
:) nie chciałbym, żeby ktoś pomyślał, że chodzę po domach i objadam
ludzi. Generalnie nie jadam u kogoś w domu. Jeśli już jem to znaczy, że
bardzo dobrze się u kogoś czuję. Poza tym jak ktoś częstuje to korzystam
:P kiedyś miałem tak z alkoholem, teraz z jedzeniem :) wczoraj
wieczorem odwiedził mnie gość. Z Polski. Gdańszczanie dziękuje za kartkę
i książkę i wsparcie i pozytywną nadmorską energię.
Przez swoje
lenistwo zapowiadają się ciężkie dni przed szpitalem. Po pierwsze
udzielił się już stres. Co innego wizytować w szpitalu, a co innego być
tam, leżeć i być leczonym. Dzisiaj ostatnia nocka. Szkoda. Mam nadzieję,
że wrócę tak szybko jak tylko się da. Do tego weekendowe zakupy trzeba
mimo wszystko ogarnąć, a to oznacza "bizi" wtorek. Muszę jeszcze zdążyć
zagrać kilka meczy w Fifę online. Ważą się moje losy w 6lidze. Liczę na
kolejny awans.
Zbliża się 13. Za chwilkę pierwsze spotkanie w dniu
dzisiejszym. Bank nasienia. Zaczynamy od przyjemności :) mam nadzieję,
że film będzie inny :P
P.S. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy
udostępnili mojego bloga. Osobie, która to rozpoczęła i każdej kolejnej,
która rzuciła to dalej w świat. Chciałbym podziękować również wszystkim
tym, którzy czytają moje wypociny. Nie przypuszczałem, że licznik
wyświetleń będzie na tak wysokim poziomie.
P.S. 2 Dostałem dzisiaj
super wiadomość, którą pozwolę sobie zacytować : "Kurwa, podziwiam Cię
stary. Tyle gówna Ci się ostatnio przydarzyło, a nadal stajesz mu na
przeciw". To dzięki Wam Drodzy Przyjaciele. To Wy daliście mi siłę i
dajecie ją nadal będąc przez cały czas ze mną. Swoim wsparciem i
obecnością nie pozwalacie na chwile zwątpienia.
Update
Jako,
że będę robił ten wpis przez cały dzień co jakiś będę sobie robił takie
"updejciki". Jestem po wizycie w banku nasienia. Uświadomiłem sobie, że
to chuj nie przyjemność. Niby spoko, a jednak stres nie pozwala Ci się
skupić na zadaniu. Wyniki za około tydzień. Mam nadzieję, że obie próbki
są tak zajebiste jak ja i zechcą zamrozić te najlepsze z najlepszych.
Zameldowałem się u onkologa. Poszedłem od razu na pobranie krwi, żeby
móc w spokoju udać się na kolejne polowanie. Nienawidzę pobierania
krwi. Nienawidzę tych przyklejanych tasiemek po. Nienawidzę odrywać z
owłosionych rąk tych jebanych tasiemek.
Jednak cholernie się
stresuję. Budziłem się parę razy w nocy. Brzuch mnie boli. Mimo wszystko
odnalazłem subway'a. To taki zwyczaj, że wszędzie gdzie jestem muszę
zaliczyć Subway'a. Takie zboczenie :) nawet na wakacjach na Krecie
wjechała kanapeczka z szyneczką i serkiem :)
UPDATE 2
Kolejny
updejcik. Już po wizycie u onkologa. Już byłem na onkologii, już
witałem się z kroplóweczką chemii i DUPA!! Mądry Mariusz zapytał o
wizyty u lekarzy, które ma zabukowane. Otóż kolonoskopie mogę sobie
odpuścić, ale dentysty już nie. Chemia przełożona. Dentysta w pierwszej
kolejności. Albo ząbki usuną tak jak było w pierwotnym założeniu lutowej
wizyty u dentysty w szpitalu albo zalepią na czas chemioterapii i jazdaaaaa! Co by
się nie działo chemię zaczynam za dwa tygodnie w środę. Niech się
raczek dalej pasie! Teraz trzeba czekać na telefon z onkologii, żeby
potwierdzić na kiedy załatwili dentystę. Wolałbym je zalepić. Jak usuną
dwa ząbki pojawią się problemy z jedzeniem, a tego trzeba się wystrzegać
przed chemią, gdyż trzeba trzymać wagę, a nie ją tracić. Przyjdzie czas
na tracenie wagi podczas chemii.
P.S. 3 Dostałem kartkę z życzeniami od moich wspaniałych ludzi z pracy z dziennej i popołudniowej zmiany! Ja pierdolę jakie to jest wspaniałe, jacy Wy jesteście wspaniali! Przeszliście samych siebie! Nie wiem jak Wam się wszystkim za to odwdzięczę. Łzy same sobie lecą.....
Powodzenia Mariusz.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
Usuń